Antyimigranckie działania partii PVV Geerta Wildersa w Holandii

Patrycja Matusz, Protasiewicz Uniwersytet Wrocławski

Od kilku tygodni polskie media z zainteresowaniem śledzą działania holenderskiej Partii Wolności (PVV). Dyskusję wywołała przygotowana przez tę partię, głośno promowana strona internetowa, na której lider partii, Geert Wilders zachęca do składania skarg na  przebywających w  Holandii  pracowników z  państw  Europy  Środkowo-Wschodniej (meldpuntmiddenenoosteuropeanen.nl). PVV zwraca uwagę, że jako jedyna partia w Holandii od początku była przeciwna otwarciu rynku pracy dla obywateli nowych państw członkowskich (Holandia zniosła bariery w dostępie do rynku pracy dla Polaków 1 maja 2007 r.). Wśród narodowości szczególnie negatywnie ocenianych przez PVV są przede wszystkim Polacy, a w dalszej kolejności Bułgarzy i Rumuni. Strona internetowa ma być - w zamyśle partii Wildersa - platformą umożliwiającą zbieranie anonimowych zgłoszeń dotyczących: „utraty pracy w wyniku zatrudnienia pracowników z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, problemów integracyjnych i mieszkaniowych, zanieczyszczenia, nadmiernego obciążenia”.

Brak reakcji ze strony holenderskich władz

Szczególne emocje wzbudza fakt niepotępienia działań partii Geerta Wildersa przez premiera holenderskiego rządu, Marka Rutte. Wzywali do tego w pierwszej kolejności ambasadorzy krajów Europy Środkowo-Wschodniej, jak również przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Martin Schulz. Parlament Europejski na sesji plenarnej w Strasburgu w dniu 13 marca br. przyjął rezolucję potępiającą antyimigranckie i dyskryminacyjne działania partii PVV. W emocjonalnej debacie parlamentarzyści wszystkich frakcji wzywali do zaprzestania szkalowania pracowników zarobkowych z nowych krajów członkowskich, którzy będąc obywatelami UE korzystają z jednej z podstawowych swobód - swobody przemieszczania się. Co ciekawe, jednym z inicjatorów rezolucji była partia CDA, wchodząca w skład frakcji EPL ED (Europejska Partia Ludowa - Europejscy Demokraci) w Parlamencie Europejskim (PE), a w Holandii będąca w koalicji rządzącej. Geert Wilders w sposób nieelegancki skomentował działania PE na Twitterze: „Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie strony PVV. Czy oni nie mają tam co robić? Rezolucję od razu można wrzucić do niszczarki”. Takie wypowiedzi przedstawicieli partii PVV w Holandii, jak również w PE negatywnie wpływają na stosunki polsko-holenderskie.

Specyfika ustroju Królestwa Niderlandów

Żeby lepiej zrozumieć brak reakcji premiera Holandii wobec działań PVV, należy bliżej przyjrzeć się scenie politycznej w tym kraju. Holandia jest monarchią konstytucyjną, z systemem parlamentarnym, który charakteryzuje się jednak cechami nie występującymi w innych demokracjach europejskich. Jak piszą R. B. Andeweg i G. A. Irwin (2002), „Holandia jest krajem mniejszości, co jest bez wątpienia najbardziej charakterystyczną cechą polityki holenderskiej. Od wprowadzenia funkcjonującego do dziś systemu głosowania żadna partia nie uzyskała zwycięstwa w wyborach (większości parlamentarnej)”. Taki układ sił wymusza na partiach politycznych specyficzny sposób uprawiania polityki nazywany demokracją konsensualną, charakteryzującą się dążeniem do kompromisu, współpracy oraz zawierania wielopartyjnych koalicji. Partie polityczne w Holandii bardzo rzadko przedstawiają swoje preferencje co do powyborczych koalicji, chyba że kontynuują sprawowanie władzy w układzie sprzed wyborów. Rozdrobnienie sceny politycznej i konieczność budowania wielopartyjnych koalicji w celu sprawowania władzy wymusza na politykach dużą ostrożność w formułowaniu poglądów. Może to częściowo wyjaśniać stanowisko premiera holenderskiego rządu, Marka Rutte, który odwołując się do wolności słowa i wolności prowadzenia działalności przez partie polityczne, unika jednoznacznie negatywnej oceny działalności partii Geerta Wildersa. PVV nie jest, co prawda, obecnie w koalicji rządzącej w Holandii, ale w przeważającej większości projektów legislacyjnych wspiera rząd jako cichy koalicjant. Wyjątek stanowią sprawy europejskie, w których PVV wykazuje daleko idący sceptycyzm. W obecnym parlamencie koalicję rządzącą tworzą VVD (Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji - 31 miejsc) i CDA (Apel Chrześcijańsko-Demokratycz-ny - 21miejsc) oraz PVV (Partia Wolności - 24 miejsca). Aby uzyskać większość VVD i CDA, muszą korzystać ze wsparcia PVV lub szukać poparcia wśród innych partii zasiadających w parlamencie.

Późna odpowiedź rządu

W wyniku nacisku dyplomatów i polityków, w tym ostrej reakcji Parlamentu Europejskiego na działania partii PVV, rząd holenderski postanowił uruchomić stronę internetową, adres korespondencyjny i infolinię dla Polaków oraz innych migrantów zarobkowych. Za akcję zbierania skarg na niezgodne z prawem działania agencji pośrednictwa pracy, z których usług korzysta większość Polaków pracujących w Holandii, odpowiedzialny jest minister spraw społecznych, Henk Kamp. Podkreśla on, że strona internetowa nie jest skierowana jedynie do pracowników, lecz również do pracodawców, którzy mogą na niej zgłaszać niezgodne z prawem działania konkurencji. Pomimo decyzji o utworzeniu strony, premier rządu holenderskiego podtrzymuje swoje stanowisko, że w Holandii zarówno osoby prywatne, jak i partie polityczne korzystają z pełnej wolności wypowiedzi i głoszenia poglądów. Strona internetowa rządu nie jest według premiera reakcją na działania PVV, a jedynie szeroko zakrojoną akcją przeciwdziałania nielegalnym praktykom na rynku pracy, wykorzystywania migrantów zarobkowych, jak również przeciwdziałania nieuczciwej konkurencji. Znaczenie wspomnianej strony internetowej dla przeciwdziałania niezgodnym z prawem praktykom agencji pracy czasowej oraz dla poprawy sytuacji pracowników z krajów Europy Środkowo-Wschodniej podkreślał w czasie debaty zorganizowanej przez Ambasadora Królestwa Niderlandów w Warszawie Maartens Camp reprezentujący Ministerstwo Spraw Socjalnych i Zatrudnienia. Żaden przedstawiciel holenderskiego rządu nie przyznał jednak, że stworzenie strony internetowej było spóźnioną odpowiedzią na działania partii PVV oraz na dyplomatyczne naciski zarówno ze strony krajów pochodzenia imigrantów, jak i instytucji europejskich.

Trudne warunki życia migrantów

Jeśli chodzi o agencje pośrednictwa pracy, to poza znalezieniem zatrudnienia oferują swoim klientom również organizację podróży z Polski i zakwaterowanie w Holandii. Bardzo często opłaty za te usługi są wysokie, a standard zakwaterowania bardzo niski. Zdecydowana większość Polaków mieszka w kilka/kilkanaście osób w jednym mieszkaniu. Taka sytuacja jest nierzadko negatywnie postrzegana przez Holendrów, którzy narzekają na hałas, dużą ilość śmieci i inne obciążenia związane z mieszkaniem kilku czy kilkunastu osób (głównie mężczyzn) w jednej lokalizacji. Wspólne mieszkanie wybierane jest przez Polaków głównie z powodu niskich zarobków i chęci minimalizowania kosztów, w celu maksymalizowania oszczędności. Większość Polaków pracujących w Holandii deklaruje, że część swoich zarobków przesyła rodzinom mieszkających w Polsce (średnio ok. 5 400 euro rocznie). Problemy mieszkaniowe imigrantów i koncentracja w ubogich dzielnicach dużych miast to temat dyskutowany w Holandii zawsze, gdy pojawia się nowa, większa fala migracji. W nocie rządowej z 1983 r. (Minderhedennota) problem zakwaterowania był przywoływany jako jeden z priorytetów holenderskiej polityki wobec imigrantów.

PVV: migranci są zagrożeniem

Akcja rozpoczęta przez partię Geerta Wildersa wywołała szeroką debatę na temat migrantów zarobkowych z nowych krajów członkowskich. Argumenty pojawiające się w tej dyskusji nie są nowe. Artykułowane były w Holandii zwykle przy okazji przybywania dużych fal imigracji.
Opisując sytuację pracowników zarobkowych z zagranicy, partia Geerta Wildersa usiłuje wywołać w Holendrach lęk i niechęć do tego zjawiska, przerysowując problemy społeczne związane z bezrobociem, bezdomnością czy rosnącą przestępczością wśród nowo przybyłych. Z danych związków zawodowych pracodawców wynika jednak, że holenderska gospodarka nie byłaby w stanie funkcjonować bez cudzoziemskich pracowników, szczególnie w sektorach takich jak rolnictwo, w których rodzimi pracobiorcy od lat nie podejmują zatrudnienia. Warto pamiętać, że w wyniku dyskusji o nieskuteczności polityki integracji imigrantów, prowadzonej od 2000 r. władze Holandii wprowadziły zasady utrudniające osiedlanie się imigrantów spoza Unii Europejskiej. Dotyczy to również procesu łączenia rodzin i sprowadzania partnera z kraju pochodzenia przez imigrantów mieszkających legalnie na terenie Holandii.

Pracownicy z zagranicy okiem badaczy

Dlatego pracownicy zarobkowi z nowych krajów członkowskich UE stanowią dla pracodawców ważne źródło pozyskiwania pracowników. Z badań przeprowadzonych przez Nicis Institute i Wydział Socjologii Uniwersytetu w Rotterdamie (przeprowadzono 654 wywiady z Polakami, Rumunami i Bułgarami w 10 holenderskich gminach) wynika, że migracja zarobkowa z nowych krajów członkowskich w Holandii jest bardzo zróżnicowana. Część migrantów podejmuje w Holandii zatrudnienie na czas określony, spędzając w tym kraju kilka miesięcy w roku, cześć traktuje pobyt i pracę w kategoriach tymczasowych, myśląc o powrocie do kraju. Natomiast jedynie 24 proc. ankietowanych wyrażała chęć osiedlenia się w Holandii. Większość  respondentów (95 proc.) posiadała płatną pracę. Polacy najczęściej pracowali w rolnictwie i ogrodnictwie (46 proc.), czyli ważnych gałęziach holenderskiej gospodarki, oraz jako pracownicy niewykwalifikowani (28 proc.). Jedynie co 10 rozmówca był zatrudniony jako pracownik wysoko wykwalifikowany w branży IT, zarządzaniu czy architekturze. Co istotne, pracownicy wysoko wykwalifikowani nie pojawiają się w dyskusjach o migracji zarobkowej z nowych krajów członkowskich. Wśród respondentów 75 proc. Polaków miało wykształcenie średnie, a 15 proc. - wyższe. Większość ankietowanych zarabiała miedzy 1 000 a 1 500 euro netto miesięcznie (24 proc. zarabiało poniżej 1 000 euro, 40 proc. - między 1 000-1 500 euro, a 21 proc. między 1 500-2 000 euro). Warto zwrócić uwagę, że 21 proc. respondentów otrzymywało wynagrodzenie niższe niż płaca minimalna, której wysokość wynosi 1 200 euro miesięcznie. Ci, którzy nie byli zatrudniani przez agencje pracy tymczasowej, często pracowali jako samozatrudnieni (ok. 18 proc. ankietowanych), w większości świadcząc usługi więcej niż jednemu klientowi (46 proc. miało od jednego do pięciu klientów). Dotyczy to głównie sprzątania i innych drobnych prac domowych.

Ważną kwestią w postrzeganiu pracowników zarobkowych z nowych krajów członkowskich jest ich zdolność do integracji ze społeczeństwem holenderskim. Jak wynika z badania, większość respondentów traktuje swój pobyt jako tymczasowy i nie wykazują oni chęci nauki języka niderlandzkiego czy nawiązywania kontaktów z Holendrami. 82 proc. respondentów deklarowało, że czas wolny spędza z osobami z tego samego kraju lub innymi imigrantami. Ponad połowa przyznała, że nie mówi po niderlandzku, a płynnie posługuje się tym językiem jedynie 8 proc. Polaków. Prowadzący badanie zwracają uwagę, że migranci z nowych krajów członkowskich są mocno związani z krajem pochodzenia, a większość wysyła znaczną część zarobionych środków do pozostawionych tam rodzin. Polacy są w stałym kontakcie z krewnymi i znajomymi w kraju, większość deklaruje, że jeździ do Polski 1-5 razy w roku, natomiast telefonuje nawet raz dziennie (przeważnie przy użyciu Skype’a).

Czy tylko gra na emocjach?

Emocje, jakie wzbudza debata sprowokowana przez partię PVV, wywołane zostały przez narzędzie, jakim operuje partia, czyli stronę internetową oraz sposób prowadzenia debaty - nawoływania do składania anonimowych donosów - na temat migrantów zarobkowych z nowych krajów członkowskich. W Holandii tematyka obecności zróżnicowanych etnicznie imigrantów, ich statusu społecznego i problemów integracyjnych, jest powtarzającym się elementem debaty publicznej, któremu towarzyszą nieustannie intensywne emocje. Dodatkowo, Holandia - tak, jak cała Europa - zmaga się        z kryzysem gospodarczym, w czasie którego partiom populistycznym jeszcze łatwiej wskazywać imigrantów jako źródło wszelkich problemów społecznych. Warto przy tym pamiętać, że w dużych miastach w Holandii liczba imigrantów oraz potomków imigrantów sięga prawie 50 proc. Holendrzy nie mogą nie zauważać odmienności kulturowej, językowej i etnicznej mieszkających obok imigrantów, a partie takie jak PVV mogą z łatwością wzbudzać lęk przed współmieszkańcami.

Andeweg R. B., Iriwn G. A. (2002). „Governance and Politics in the Netherlands”. London: PalgraveMacmillan, s. 17.

Wszystkie dane podane w tekście pochodzą z raportu z badań (z sierpnia 2011 r.) pt. „Arbeidsmigratie in vieren. Bulgaren en Roemenen vergeleken met Polen”, Erasmus Universiteit Rotterdam.

Opublikowano w numerze: 35 / kwiecień 2012 | Kategoria: Integracja imigrantów