Bez rosyjskiego ani rusz

Nie mówisz po rosyjsku? Od 1 grudnia 2012 r. nie dostaniesz pozwolenia na pracę w Rosji w dużej części sektora usług dla konsumentów. Według nowego prawa cudzoziemiec chcący podjąć pracę w ww. sektorze musi wykazać się znajomością języka rosyjskiego co najmniej na poziomie podstawowym. Dokumentem poświadczającym tę umiejętność może być: tłumaczenie przysięgłe dyplomu ukończenia przynajmniej szkoły podstawowej zawierającego zapis o odbyciu zajęć z języka rosyjskiego; dyplom ukończenia szkoły na terenie ZSRR lub Rosji; specjalny certyfikat wydawany po zdaniu państwowego egzaminu językowego. Zmiany nie będą dotyczyć obywateli krajów, których językiem urzędowym jest język rosyjski. W praktyce chodzi o Białoruś i Osetię Południową*, co można uznać za decyzję polityczną.

Dla wielu cudzoziemców zmiana oznaczać będzie konieczność wybrania się na kurs językowy i zdania egzaminu. Spośród przybyszów z krajów d. ZSRR, którzy stanowią większość migrantów w Rosji, w największym stopniu dotknie ona młodych mieszkańców Azji Centralnej - znajomość języka rosyjskiego przez młode pokolenie w krajach tego regionu jest coraz mniej powszechna.

Nowe przepisy wzbudzają wiele kontrowersji. Główne założenie wydaje się rozsądne - chodzi o poprawienie komunikacji pomiędzy cudzoziemskimi pracownikami a osobami, z którymi kontaktują się oni w pracy. Eksperci negatywnie oceniają jednak fakt, że nakaz dotyczy całych sektorów zatrudnienia zamiast konkretnych zawodów. Przykładowo, osobie zamiatającej klatkę schodową znajomość języka niekoniecznie musi być potrzebna do prawidłowego wywiązywania się ze swoich obowiązków. Część ekspertów wieszczy powstanie czarnego rynku, na którym będzie można kupić certyfikaty językowe, podobnie jak dzieje się to np. z książeczkami sanitarnymi. Wprawdzie certyfikaty mają być wydawane przez licencjonowane centra egzaminacyjne, a Federalna Służba Migracyjna (FSM) ma dysponować rejestrem osób, które zdały egzamin, ale zapewne nie zabezpieczy to systemu przed nadużyciami, np. przed korupcją. Migranci mogą też padać ofiarami firm oferujących egzaminy bez państwowej licencji, które nie będą honorowane przez FSM. Ponieważ koszt egzaminu ponosić będą sami cudzoziemcy, można spodziewać się, że część z nich zrezygnuje z podjęcia pracy zgodnie z przepisami lub też fikcyjnie zatrudni się u osób fizycznych, by ominąć procedurę ubiegania się o pozwolenie na pracę**. Pojawiają się także opinie, że władze nie przeprowadziły odpowiedniej kampanii informacyjnej i część migrantów chcących przedłużyć pozwolenie po 30 listopada 2012 r. może być zaskoczona informacją o dodatkowych wymaganiach.

FSM zapowiada wprowadzenie podobnego wymogu w pozostałych sektorach gospodarki. Mimo że proponowane zmiany z założenia mają sprzyjać integracji migrantów, w rzeczywistości - wskutek przejścia części cudzoziemców do szarej strefy - mogą przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. W celu zwiększenia językowej integracji migrantów należałoby raczej stworzyć sieć placówek oferujących bezpłatne kursy językowe i znieść opłaty za egzamin. Twórcom nowego prawa przyświecał zapewne też inny cel - wzmocnienie kulturowej spójności obszaru poradzieckiego, w świetle czego nowy wymóg językowy można rozpatrywać w kategoriach rosyjskiego soft power***.             

ZB

* Rosja uznaje Osetię Południową za niepodległe państwo. Język rosyjski otrzymał tam status języka urzędowego w kwietniu 2012 r.

** Sposobem na legalizację zatrudnienia w sferze usług domowych w Rosji jest wykupienie tzw. patentu, co zwalnia z konieczności posiadania pozwolenia na pracę.

*** Termin ten został stworzony przez J. Nye’a na określenie umiejętności osiągania przez dany kraj celów poprzez przyciąganie wynikające z atrakcyjności kultury danego kraju, jego politycznych ideałów, zasad, a nie poprzez stosowanie przymusu. W ramach soft power wykorzystywane są instrumenty m.in. z dziedziny dyplomacji, polityki rozwojowej, kultury i edukacji.

Opublikowano w numerze: 39 / Grudzień 2012 | Kategoria: Artykuły