Wirus atakuje migrantów

Obecnie dostępnych jest wiele wyników badań na temat rozprzestrzeniania się wirusa HIV. Jeszcze kilkanaście lat temu panowało przekonanie, że heteroseksualna część populacji nie jest zagrożona zakażeniem. To przekonanie oparte na wiedzy potocznej, odmienne w treści od wiedzy uzyskanej na podstawie badań, w niektórych grupach społecznych czy obszarach geograficznych obecne jest nadal, co niesie za sobą dość przykre konsekwencje. Dotyczy to zwłaszcza krajów, w których epidemia AIDS zatacza coraz szersze kręgi.

Badania „Mines, Migration and HIV/Aids in Southern Africa” opublikowane w „Journal of African Economics” w 2012 r. wskazują, że w Republice Południowej Afryki istnieje szczególny problem, jeśli chodzi o częstotliwość występowania wirusa HIV u migrantów pracowniczych. RPA w regionie znana jest z korzystania z rodzimej i migranckiej siły roboczej wykorzystywanej w kopalniach, co oznacza, że odsetek osób wędrujących za pracą w regionie jest znaczny. Migranci przebywając wiele miesięcy w oddaleniu od swoich partnerów często nawiązują przygodne kontakty seksualne, które są obciążone dużym ryzykiem. Jak pokazują badania, w regionach, w których zamieszkują migranci, często obecna jest bieda, a dość powszechnym zjawiskiem jest prostytucja. Nie jest ona w żaden sposób regulowana wymogami dotyczącymi stanu zdrowia osób, które oferują usługi seksualne. W grupie mężczyzn migrujących do pracy w kopalniach w wieku 30-44 lat ryzyko zakażenia jest większe o 15 proc. w stosunku do ogółu mężczyzn z tej grupy wieku. Jednocześnie, prawdopodobieństwo zakażenia partnerek górników jest wyższe o 8 proc. niż u innych kobiet.   

Pierwsze kampanie mające na celu informowanie i edukację na temat zapobiegania zakażeniom wirusem HIV zaczęły się w 1989 r. Wtedy jednak jeszcze nie zdawano sobie sprawy z realnego zagrożenia  Chociaż już wówczas dane o zakażeniach w miejscach przebywania migrantów wskazywały, że liczby sięgają 50-57 proc. osób tam zamieszkujących. Dopiero gdy poziom zakażeń wzrósł jeszcze bardziej, sprawą zaczęły interesować się także środowiska biznesowe, które z kopalni czerpią zyski, mając świadomość, że brak działań profilaktycznych przyniesie również negatywne konsekwencje dla tej gałęzi gospodarki.

Lata 90. XX w. upłynęły pod hasłem rozbudowanych kampanii edukacyjnych, kształcenia pielęgniarek, szkolenia, dystrybucji darmowych prezerwatyw. Ale nadal długa jest droga do opanowania epidemii wśród pracowników migrujących. Zdaniem obserwatorów wskazana jest ściślejsza kontrola biznesu, zwłaszcza podwykonawców, nie zawsze realizujących założenia polityki prewencyjnej HIV, co do której zgodzili się wcześniej najwięksi gracze na rynku, oraz większa kontrola szerzącej się w dzielnicach robotniczych prostytucji. Możliwości opanowania epidemii znacznie utrudnia również stały przepływ pracowników z jednych prowincji do innych, a w związku z tym rozmyta odpowiedzialność za pracowników. Mówi się też o konieczności tworzenia budownictwa rodzinnego dla rodzin migrantów, co mogłoby wpływać na ograniczenie ryzykownych zachowań seksualnych. 

W związku z dużą skalą migracji do pracy w kopalniach, zwłaszcza w takich, w których wydobywa się złoto, platynę czy diamenty, oraz historią rozprzestrzeniania się wirusa HIV wśród pracowników takich przedsiębiorstw, kwestia zakażeń wirusem HIV i niedostatecznych działań profilaktycznych w tym zakresie kładzie się jeszcze jednym cieniem - oprócz np. niewolnictwa dzieci - na przemyśle kopalnianym w Afryce.    

KF


Smallhorne M., Fighting HIV underground. Mail Guardian. Africa’s Best Read z dnia 22 marca 2013 r.

Opublikowano w numerze: 42 / Czerwiec 2013 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie