Czy to naprawdę exodus?

Na początku października br. dziennikarze „Rzeczpospolitej” zarzucili Głównemu Urzędowi Statystycznemu, że zwleka on z przedstawieniem  najnowszych danych dotyczących emigracji Polaków. W ich opinii GUS nie ogłosił „niewygodnych” liczb, by nie utrudniać sytuacji partii rządzącej przed referendum w Warszawie. GUS zaprotestował, ale… zaraz potem opublikował długo oczekiwane dane, które nota bene zgadzały się z danymi przedstawionymi wcześniej przez dziennik.

Dane zawarte w „Informacji o rozmiarach i kierunkach emigracji z Polski w latach 2004-2012” dotyczą osób, które wyjeżdżając z Polski, nie wymeldowały się, a więc istnieje domniemanie, że planują powrót, mimo nawet wieloletniego pobytu za granicą. Wobec niezbyt dobrej sytuacji demograficznej nad Wisłą wszyscy chcieliby, żeby polscy emigranci wracali, ale jak pokazują dane (Wykres 1), jest wręcz przeciwnie.

Wykres 1. Liczba polskich migrantów za granicą w tys., lata 2004-2012

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych GUS.

Po 2010 r. znowu zaczęła powiększać się liczba Polaków przebywających za granicą. Dane GUS-u pokazują, że mimo ogólnego wzrostu liczby emigrantów, są kraje, w których ich ubyło: Hiszpania, Grecja, Irlandia i Cypr. Najwięcej z nich mieszka natomiast w Austrii, Danii, Holandii, Niemczech, Szwecji, Wielkiej Brytanii i we Włoszech, a z krajów europejskich spoza UE - w Norwegii. Pytanie, czy te 70-100 tys. osób (bo łącznie o tyle więcej emigrantów odnotowywano z roku na rok w ostatnich trzech latach we wszystkich krajach) przy 2 milionach, które i tak już przebywają za granicą, sprawia taką różnicę, że może to oznaczać kolejną „falę” migracji, jak chciałyby niektóre media.          

MP


Źródło: „Rzeczpospolita”, GUS.

Opublikowano w numerze: 44 / Październik 2013 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie