Wyrok TSUE ws. Dano, czyli Unia wraca do korzeni

„Państwo członkowskie musi mieć (…) możliwość odmówienia przyznania świadczeń socjalnych nieaktywnym zawodowo obywatelom Unii, którzy korzystają ze swobody przemieszczania się jedynie w celu uzyskania pomocy społecznej z innego państwa członkowskiego, podczas gdy nie posiadają wystarczających zasobów, aby ubiegać się o prawo pobytu” - stwierdził w wyroku z  dnia 11 listopada 2014 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Zwolennicy orzeczenia podkreślają jego pozytywne znaczenie w walce z „turystyką socjalną”. Przeciwnicy widzą w nim krok wstecz na drodze do dalszej integracji Starego Kontynentu oraz groźbę podziału obywateli UE na równych i równiejszych.

Elisabeta Dano, 25-letnia obywatelka Rumunii, przebywa w Niemczech od listopada 2010 r. Wraz z synem, urodzonym w Niemczech, mieszka u swojej siostry w Lipsku. Dano pobiera na rzecz dziecka zasiłek rodzinny oraz zaliczkę z tytułu zasiłku alimentacyjnego w łącznej wysokości 317 euro. Z wyjątkiem ukończonych trzech klas szkoły podstawowej, nie posiada wykształcenia, słabo mówi po niemiecku i nie potrafi pisać w tym języku. Jak ustalił TSUE, „chociaż jej zdolność do pracy nigdy nie została podważona, nic nie wskazuje na to, że szukała ona zatrudnienia”.

Pierwszy wniosek o przyznanie świadczeń z zakresu podstawowego zabezpieczenia, przysługujących osobom poszukującym pracy, na podstawie niemieckiego prawa krajowego Dano złożyła w 2011 r. Tamtejszy odpowiednik urzędu pracy wydał wówczas decyzję odmowną. Sytuacja powtórzyła się w 2012 r. Odmowę argumentowano tym, że zgodnie z prawem niemieckim świadczenie nie przysługuje obcokrajowcom, którzy ubiegają się o prawo pobytu albo zostało im ono przyznane wyłącznie w celu poszukiwania pracy. Dano odwołała się od decyzji, powołując się na zakaz dyskryminacji ze względu na przynależność państwową i na swobodę przepływu pracowników. I tym razem odwołanie zostało oddalone, a Dano wniosła skargę do sądu. Ten przyznał rację urzędnikom, jednak z uwagi na powziętą wątpliwość dotyczącą zgodności regulacji krajowych z prawem UE postanowił skierować w tej sprawie pytanie prejudycjalne do TSUE.

Istota wyroku sprowadza się do stwierdzenia, że prawo unijne chroni dostęp obywatela Unii do świadczeń socjalnych w kraju przyjmującym, jeśli osoba ubiegająca się o świadczenia jest pracownikiem najemnym lub osobą pracującą na własny rachunek lub gdy posiada wystarczające zasoby dla siebie i członków swojej rodziny, aby nie stanowić obciążenia dla systemu pomocy społecznej państwa przyjmującego. Reguła ta odnosi się do osoby, która przebywa na terytorium państwa członkowskiego dłużej niż trzy miesiące i krócej niż pięć lat. Czyli w sytuacji gdy obywatel Unii nie spełnia powyższych warunków, prawo krajowe państwa przyjmującego może regulować jego dostęp do świadczeń w sposób odmienny niż w wypadku osób legitymujących się paszportem tego państwa. I nie stanowi to dyskryminacji.
Czy wyrok jest przyczynkiem do rozluźnienia europejskiej integracji? Czy wręcz przeciwnie - poprzez przywrócenie jasnych zasad wzmocni integrację i przekona część eurosceptyków? Jedno jest pewne, wyrokiem w sprawie Dano TSUE przypomniał o korzeniach Unii, jako przede wszystkim unii gospodarczej.                                                         

KM

Opublikowano w numerze: 50 / Grudzień 2014 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie